Niedawno pisałem o celebrytach w polityce a tu kolejna niespodzianka. Pojawił się nowy przypadek. Chciałoby się powiedzieć kliniczny. Tyle, że dość zaskakujący. Bokser Tomasz Adamek postanowił spróbować swoich sił na większym ringu i z wieloma przeciwnikami naraz. Ma oto znaleźć się na listach wyborczych do europarlamentu, reprezentując partię Ziobry „Solidarna Polska”. Poczciwy „Góral”, jak mówi, dostał zgodę żony i rusza do walki. Ostatnio dostał spory łomot od średniej klasy Ukraińca, niejakiego Głazkowa. Już samo nazwisko niejednego by przestraszyło, ale nasz mistrz już otrząsnął się po porażce i, jak widać chce zatrzeć złe wrażenie i przebojem wejść do polityki. Ciekawe czyja to sprawka –Ziobry czy Kurskiego? Ja stawiam na tego drugiego, przecież kiedyś mówił, że ciemny naród wszystko kupi. Też jestem ciekawy czy w tych wyborach ludzie zagłosują na sportowców. Przypomnę, że kandydują jeszcze m.in. Maciej Żurawski, Otylia Jędrzejewska i Bogdan Wenta. Właściwie czego ja się czepiam, skoro taki Kliczko może, to czemu nasz ma być gorszy. Tyle, że Witalij ma solidne wykształcenie i rzeczywiście do polityki przysposabiał się już dawno. A przecież gdyby Adamek z tym Głazem czy Głazkowem wygrał, to chyba by się na te europejskie salony nie pchał. Ostatecznie forsa też tu jest nie do pogardzenia i niewiele robić trzeba, a kasa co miesiąc leci za zwykłe machnięcie piórem a nie pięścią. I lico ma się czyste, a nie jak spod budki z piwem. Nieźleś to sobie Tomaszu wymyślił. Tylko, Góralu, czy ci nie żal… Janusz Wolniak
Jeśli czytałeś lub słuchałeś...